"Dawka agresji w audio..." Egzekutor - Rzeź (RECENZJA)

 

Czy pamiętacie jeszcze o takim gatunku metalu, jakim jest thrash? Szczerze mówiąc, od czasów Venom, pierwszych albumów Metalliki czy naszej polskiej perełki w postaci Kata nie słyszałem tegoż gatunku wśród młodych zespołów, który szczególnie zapadłby mi w pamięć. Zmieniło się to na początku roku 2021, kiedy to 16 stycznia scenie metalowej ukazał się poznańska grupa Egzekutor ze swoją debiutancką EP-ką „Rzeź”. Zespół w składzie Bartosz Deha (wokal), Karol Lisowski (gitara), Adam Raszewski (gitara), Szymon Curyło (bas) oraz Mateusz Wróbel (perkusja) udowodnili w 22-minutach, że thrash nadal może być mocnym i nieprzereklamowanym gatunkiem muzycznym.

Formacja przysłała mi płytkę z podpisami, za co serdecznie dziękuję i bardzo doceniam. Podoba mi się okładka albumu, bardzo minimalistyczna, a budząca niepokój jednocześnie. A co do samego materiału.

Utwory są przepełnione soczystymi riffami, które śmiało w wersji instrumentalnej mogłyby zostać wykorzystane do gry pokroju Dooma czy Painkillera. Nie obędzie się bez headbangingu, to trzeba przyznać. Hermetycznie skompresowana perkusja tak bardzo pasuje do przesterowanych gitar, że tworzy złudzenie klaustrofobii przy pierwszym odsłuchu, a z kolejnym jest coraz lepiej. Solówki gitarowe przypominają te z lat 80’. Nie są przepełnione shreddingiem, co w moim guście wychodzi na wielki plus. Patenty gitarowe wydają się być prostymi, lecz przypominam, że to właśnie w prostocie tkwi diabeł.

No i dochodzimy do warstwy wokalno-lirycznej. Otwarcie trzeba powiedzieć, że nie puścisz tej płyty przy familijnym niedzielnym obiedzie. Upust agresji dokonuje się w tekstach, gdzie przekleństwa sypią się z rękawa przy pierwszej lepszej okazji. Czy to przeszkadza? Cóż, jeśli jesteś typem pedanta językowego, któremu przeszkadza, gdy wokalista rzuci kurwą czy chujem, to może to zaszkodzić wewnętrznemu, intelektualnemu ego. Jednakże przekaz zawarty w utworach, które nawiązują do sytuacji politycznej czy globalizacji, jest na tyle mocny, że bez wulgaryzmów się nie obędzie. W utworze „Egzekutor” dowiadujemy się, że poważnym wirusem jest sam człowiek (bardzo tematycznie), za to w „Poza kontrolą” galerie sklepowe są największym zagrożeniem. W dodatku z agresywnymi patentami gitarowymi komponuje się to w jedną całość. Do wokalu Bartosza nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie mamy tutaj do czynienia z czystym zaśpiewem lub wyciem pokroju Iron Maiden. Można rzec, że cała płyta stanowi brudną całość. Jak wcześniej wspomniałem, hermetyczny mix oraz mastering tak tutaj pasuje, że nic się nie gubi w przeciągu utworów oraz nie wybija się na pierwszy plan. Dawka agresji w audio.

Jedni powiedzą, że płyta „Rzeź” formacji Egzekutor jest kolejny, i niepotrzebnym tworem metalowym, który nigdy nie powinien mieć miejsca. Ja za to powiem, że tego materiału słucha się bardzo przyjemnie. Po ciężkim dniu w pracy włączasz EP-kę i wieczór staje się lepszy. Perkusyjny groove oraz metalowe ciężkie riffy – to jest thrash metal, który ludzie potrzebowali, a na którego nie zasługiwali. Osobiście zapisuję ten album do swoich playlist do biegania lub zwykłego rozluźnienia. I szczerze – chcę ten materiał odsłuchać na żywo, pójść w pogo i wykrzyczeć przed barierką z całą publiką „Wyp****alaj!”

Setlist:

01. Zagłada

02. Egzekutor

03. Anty-byt

04. Poza kontrolą

05. Intelektualny czyściec

06. Amnezja

Komentarze

Popularne posty